Czy warto wymienić komputer na tablet? Pierwsze wrażenia

Po pierwszych kilku dniach korzystania wyłącznie z iPada (ok, czasami iPhone’a) mogę pokusić się o małe podsumowanie. Nie będę udawać, że wszystko jest super i komputer można tak po prostu, bezboleśnie wymienić na tablet. Szok kulturowy jest ogromny. Zanim zaczniecie się dziwić pamiętajcie, że iPad był dla mnie dotychczas urządzeniem dodatkowym, zabawką do pogrania, poczytania książek i luźnego przeglądania internetu. Natomiast teraz próbuję wykonywać na nim dosłownie wszystkie operacje, które robiłem dotąd na laptopie.

Najbardziej dezorientuje mnie przechowywanie plików w aplikacjach. Jeżeli piszę tekst, to zapisuje się on do programu i jest dostępny wyłącznie w nim. Zamiast znaleźć artykuł i go w czymś otworzyć, muszę pacnąc odpowiednią appkę i przeszukać jej zawartość. To samo tyczy się zdjęć, dokumentów i filmów. Uważam takie rozwiązanie za teoretycznie znakomite i widzę przed nim wielką przyszłość również na komputerach, ale na początku jest mi bardzo ciężko przyzwyczaić się do tego, że na tablecie świat jest hermetycznie zamknięty w aplikacjach. Brakuje mi możliwości robiena twórczego bałaganu, pomieszania różnego typu plików, w którym dotąd świetnie się czułem.

W kwestii funkcji jest za to dużo lepiej niż się spodziewałem. Co prawda większość czynności zajmuje mi obecnie więcej czasu niż w przypadku pracy na komputerze. Myślę jednak, że jest to problem wyrobienia sobie odpowiednich nawyków w poruszaniu sie po środowisku i z czasem sytuacja ulegnie zdecydowanej poprawie. Przykładowo dodawanie wpisów na moich blogach trwa dłużej (dotknij tu, puknij tam, przytrzymaj), choć efekt uzyskuję dokładnie taki sam jak wcześniej. Nie jestem zadowolony z oficjalnej aplikacji WordPressa, podobie z Posts. Artykuły publikuję więc ręcznie, męcząc się z niemobilnym interfejsem. Muszę poszukać jakiegoś sensownego rozwiązania. Plus jest jedynie taki, że bezpośrednio w WordPressie mogę przycinać i zmienić rozmiary wrzucanych grafik. Rozważam zakup Photoshopa dla iOS (8,99 EUR), w końcu będę musiał przecież zrobić z obrazkami coś bardziej złożonego, zatem konieczność posiadania lepszego narzędzia dopadnie mnie wczesniej lub później. Nie znalazłem też jeszcze satysfakcjonujących mnie zamienników dla kilku programów, jak Sparrow (Mailbox to nie moja bajka) i Writer (iA Writer nie podkreśla błędów w wersji dla iurządzeń).

Zdecydowanie przyjaźniej wygląda sytuacja w przypadku posiadanych przeze mnie książek, iBooks to wspaniałe narzedzie do czytania, a liczne programy do przeglądania i edycji pdf-ów, doc-ów itp. sprawdzają się znakomicie (wciąż nie wybrałem swojego ulubionego). Cieszy mnie też możliwość podpięcia chmur pod iFiles i dedykowane aplikacje. Strumieniowanie muzyki w Spotify nie różni się od tego, do czego przywykłem na komputerze, co zaliczam na plus. Bardzo zadowolony jestem też z czasu pracy na baterii. Wykonując te same zadania praktyczne, iPad wytrzymuje trzy razy dłużej niż mój Macintosh. W efekcie tablet potrzebuje zasilania raz na dobę, a fakt, że posiada wspólną ładowarkę z telefonem pozwala mi na zaoszczędzenie dodatkowego miejsca w plecaku.

W pierwszych dniach z samym iPadem jest sporo strachu, dezorientacji i szukania rozwiązań. Na razie jednak wszystko jakoś udaje mi się zrealizować. Liczę, że z czasem troche się wyrobię i poznam też urządzenie od innej strony niż dotychczas. Może zaskoczy mnie czymś powalającym? Dziś czuję się w pewnym sensie zamknięty i ograniczony. Jeszcze nie zacząłem się przyzwyczajać.

Powiązane wpisy: