Jak zacząć blogowanie i ile czasu pochłania strona

W porządku, zdecydowaliśmy się na prowadzenie bloga. Wybraliśmy platformę, domenę internetową i hosting. Zrobiliśmy podstawowe założenia oraz określiliśmy ambitną częstotliwość publikowania postów. Mniej więcej po miesiącu wiemy, że nasze prognozy odnośnie własnej wytrwałości są niewiele warte, a przy stronie więcej dłubiemy niż zajmujemy się udostępnianiem treści.

Spokojnie wszystko jest w normie, to nieodłączny element blogowania i omija on jedynie ludzi o wyjątkowym harcie ducha. Dlatego znając własne słabości, ważne jest, aby na samym początku dokonywać świadomych, przemyślanych wyborów i przy nich wytrwać. W przypadku pracy w internecie zazwyczaj obowiązuje reguła 80/20 (Zasada Pareto). Oznacza to, że 80% pozytywnych efektów jest generowanych przez 20% włożonego wysiłku. Wyciągnięcie pozostałych 20% będzie kosztować nas 80% sił. Na starcie drugi etap nie powinien nas zatem interesować.

Z początku dobrze jest poświęcić kilka chwil na lekturę publikacji doświadczonych blogerów i w rezultacie zastosować standardowe układy reklam etc. Do własnych przemyśleń dojdziemy z czasem, a zmienianie ułożenia co dwa dni prowadzi do niczego. Unikajmy marnowania energii. Jeżeli wybraliśmy jakiś szablon to nie poprawiajmy go co pięć minut. Zabawy z layoutem to największy pożeracz czasu. Przeciętny czytelnik i tak nie zauważy przesunięcia nagłówka o dwa piksele, a my poświęciliśmy na to godzinę pracy w Photoshopie.

Podobnego typu drobiazgi odciągają nas od tego, co w prowadzeniu strony internetowej jest najważniejsze. Przecież od maratonów gapienia się na statystyki liczba odwiedzających się nie powiększy. Dlatego raz wybieramy wygląd, ustawiamy nawigację, reklamy, moduły społecznościowe, nagłówki itd. Następnie przysięgamy nie grzebać przy nich przez najbliższe trzy miesiące. To okres, który wystarczy do wyciągnięcia wniosków i po jego upływie będziemy mogli wprowadzić sensowne poprawki. Prywatnie jestem zdania, że nie powinno się dokonywać poważniejszych zmian na stronie częściej niż raz na rok, a statystyki sprawdzać maksymalnie raz na dobę.

Najważniejsze są publikowane przez nas treści i to na nich należy się skupić. Czasami z pisaniem teksów jest jak z nauką i kurz odkładający się na biurku może okazać się zbyt pasjonujący, by móc zabrać się za pracę. Warto zatem wyznaczyć sobie konkretną godzinę na tworzenie postów i w tych momentach poświęcać się wyłącznie temu zajęciu. Powiedzmy pomiędzy 19:00 a 20:00 plus 30 minut na przeglądanie i komentowanie dzieł konkurencji. Na koniec w nagrodę za dobrze wykonane zadanie pozwólmy sobie na zerknięcie do Google Analytics. W ten sposób systematyzując naszą pracę osiągniemy najlepsze efekty.

Do amatorskiego prowadzenia bloga w ramach hobby wystarczą nam dwie lub trzy sesje w tygodniu. Dopiero widząc postępy i wzrost satysfakcji możemy zwiększać częstotliwość, inaczej bardzo łatwo się wypalić jeszcze w początkowej fazie. Pamiętajmy aby nasza pierwsza strona była zgodna z zainteresowaniami. O motywację i zdobywanie doświadczenia będzie wtedy zdecydowanie łatwiej.

Patrzenie Jak witryna rośnie, to czysta przyjemność nie należy jednak poświęcać na takie obserwacje każdej wolnej chwili. Popadanie w samozadowolenie i ciągłe zerkanie na efekty swojej działalności, to również kiepska praktyka. Zamiast tego lepiej napisać jakiś ciekawy tekst. Miarą sukcesu jest tu ilość wartościowej treści przyciągającej uwagę czytelników, a nie piękny wygląd naszej strony internetowej. Praca i samodyscyplina to jedyna droga do sukcesu. Powodzenia.

Powiązane wpisy: