Gdy w sklepie patrzymy na gry typu Bridge Project zastanawiamy się co może być ciekawego w budowaniu mostów, kierowaniu śmieciarką albo zbieraniu zboża. Specjalistyczne „symulatory” zawsze wydają się dziwne i mają jakąś nieokreśloną grupę docelową. Ja nie, ty też nie, więc kto w to gra?
Nic dziwnego, że rozpakowując pudełko myślałem: dobra, przejść, zapomnieć i wracać do zabijania dzikich hord przeciwników albo mazania placem po ekranie iPad’a. Zapewne już wiecie, że dalej powinno być o tym jak ta gra zmieniła u mnie postrzeganie tego typu produkcji itd. Nie będę co prawda piać z zachwytu, ale muszę przyznać, że z Bridge Project na Mac’a bawiłem się całkiem nieźle. Było lepiej niż się spodziewałem, a to już coś.
Gra jest dobrze pomyślana i nawet początkujący budowniczy bez problemu się w niej odnajdzie. Dzięki podziałowi na poziomy jesteśmy powoli prowadzeni od konstrukcji banalnych po te bardziej skomplikowane. O ile pierwsze levele przechodzimy taśmowo, o tyle dalsze etapy często wymagają od nas dłuższego zastanowienia. Do budowy każdego mostu mamy przeznaczoną określoną ilość materiałów, które możemy wykorzystać. Nie ma więc mowy o zalaniu rzeki szybkoschnącym betonem aż po same brzegi. Do tego budowle muszą wykazać się odpowiednią wytrzymałością i przetrwać przejazdy pojazdów testowych oraz improwizowanych zagrożeń naturalnych takich jak trzęsienia ziemi.
Co ciekawe w Bridge Project na Mac’a cieszą nie tylko zwycięstwa ale też porażki. Dzięki bardzo przyzwoitej fizyce oglądamy realistyczne katastrofy, a wpuszczanie pociągów i autobusów w przygotowane przez nas pułapki daje nawet więcej frajdy niż wyciąganie simsom drabinki z basenu. Oczywiście aby odblokować kolejną mapkę trzeba postawić solidną konstrukcję, co w dalszych etapach jest dosyć trudne i może w końcu prowadzić do frustracji. Sam proces budowy mostów nie jest przesadnie skomplikowany, materiały łączymy intuicyjnie, statyczna kamera dobrze się sprawdza, a dodatkowe opcje widoku pozwalają nam na kontrolę obciążeń i słabych punktów naszej konstrukcji. Na pochwałę zasługuje też dobry edytor, dzięki któremu w łatwy sposób stworzymy własne plansze oraz ranking, co oznacza, że poziomy możemy ukończyć na różne sposoby i z różnymi wynikami.
Niestety gdy wyczerpie się pozytywne wrażenie oparte na potencjale, jaki ta produkcja niewątpliwie posiada, zauważymy, że przy dłuższym obcowaniu Bridge Project nuży i irytuje. Mamy tu co prawda kilka typów lokacji (wieś, miasto, kanion, zróżnicowane), ale na każdej z nich robimy dokładnie to samo, do tego w przeciętnie wykonanej scenerii. Gdyby gra była w 2D nie straciłaby czegokolwiek, to w gruncie rzeczy taka zabawka, która próbuje być prawdziwym samochodem (lub przynajmniej symulatorem). Podkład dźwiękowy jest, nie przeszkadza i to tyle co pozytywnego mogę jego temat powiedzieć. Czego słuchają prawdziwi budowniczowie mostów nie mam pojęcia, ale podejrzewam, że z tym co zaserwowali nam twórcy ma to niewiele wspólnego.
Bridge Project na Mac’a jest przyjemną grą jeżeli potraktujemy ją jak produkcję pokroju Angry Birds (oczywiście zachowując odpowiednie proporcje). Kilka plansz co jakiś czas sprawi nam sporo frajdy i sprawdzi się jako odskocznia od codzienności. Zwłaszcza, że gra wymaga od nas logicznego myślenia i kreatywności. Bridge Project zostało wydane w pełnej polskiej wersji językowej przez firmę IQ Publishing.