Komputer, tablet, konsola. Ile gadżetów zmieści się w plecaku?

Jako posiadacz MacBook’a, iPad’a, iPhone’a, iPod’a oraz konsolki PS Vita mam od jakiegoś już czasu drobne kłopoty z pakowaniem. Każdy z gadżetów wydaje się potrzebny i do każdego się przywiązałem, niestety ciągłe wożenie wszystkich urządzeń ze sobą sprawia mi coraz więcej problemów. Czy naprawdę są mi one niezbędne?

Nie należę do ludzi spędzających dużo czasu w jednym miejscu. W ciągu ostatnich pięciu lat zdecydowanie częściej przebywałem poza domem, a swój dobytek starałem się dobierać tak, aby w razie potrzeby móc bez żalu spakować się do jednej walizki. Zwykle po prostu noszę ze sobą plecak wymiarami przypominający ten z czasów szkolnych. W środku mam podstawowe kosmetyki, bieliznę i koszulki na zmianę. Jest w nim też miejsce na książkę, a także trochę elektroniki, której ilość niebezpiecznie się powiększa.

Gdy zaczynałem prowadzić lekko koczowniczy tryb życia byłem posiadaczem laptopa i prostego telefonu SONY, wyposażonego w odtwarzacz muzyki. Ten ostatni zginął niestety śmiercią tragiczną podczas słynnej bitwy na pomidory w hiszpańskim miasteczku Bunol. Wtedy kupiłem swojego pierwszego iPhone’a (2g). Jako że nie byłem w stanie wozić ze sobą książek zacząłem intensywnie romansować z audiobookami w efekcie wzbogacając się dodatkowo o iPod’a. Mimo wszystko wolę czytać niż słuchać, więc zaraz po premierze w moim plecaku pojawił się także iPad, a wraz z nim pierwsze problemy z dopięciem bagażu. W międzyczasie wykruszył się odtwarzacz od Apple, ale ostatnio zaopatrzyłem się w przenośną konsolę PlayStation Vita, co (urządzenia + ładowarki) pogorszyło sytuację i w konsekwencji pchnęło mnie do postawionego na początku pytania.

Komputer traktuję jak część ciała, zawsze pakuję go w pierwszej kolejności. Na nim piszę, obrabiam grafiki, zbieram informacje. Jest narzędziem niezastąpionym i mimo moich najszczerszych chęci nie jestem w stanie przerzucić się na szersze korzystanie z iPad’a. Życie w erze post PC, to klawe hasło, w moim przypadku nieodnoszące się jednak do teraźniejszości. Każda próba choćby częściowego zastąpienia laptopa tabletem kończyła się przy potrzebie wykonania bardziej skomplikowanej czynności. Niestety iPad nie nadaje się do prowadzania kilku blogów, ani jako pomoc w mojej dziedzinie nauki. Podobnie jest z notowaniem i gromadzeniem materiałów.

Tablet to świetne narzędzie do konsumpcji lekkich treści. Dobrze się na nim bierze, ciężko daje. Jest przyjemny w obsłudze, miły dla oka, oddaje dążenie do nowoczesności. Wszystkie jego funkcje dostępne są jednak w komputerze, a w przeciwną stronę wypada blado. Nadaje się do krótkich wypadów, poczekalni, książek i prasy czytanej rano, jeszcze w łóżku. Doskonałe rozwiązanie dla ludzi posiadających biurko i komputer. Gdy wszystko ma się zawsze przy sobie, jego użyteczność gwałtownie spada, a mobilność nie jest aż tak wielką zaletą. Czasami mam wrażenie, że wożę go ze sobą, by zabawka za blisko trzy tysiące złotych nie leżała samotnie przez miesiąc.

W moim przypadku miniaturyzacja i wysyp gadżetów ułatwiających życie sprawia, że zamiast mniej mam zdecydowanie więcej urządzeń do noszenia. Urządzeń, które przecież odpowiadają dokładnie za te same czynności. Rozwój technologiczny nie unifikuje, a pomnaża. Każdy producent kreuje zapotrzebowanie i każdy musi na swoich zabawkach zarobić, rozkochując we wspaniałych gadżetach i odchodząc coraz bardziej od idei użyteczności. Właśnie dotarłem do granicy. Nie jestem w stanie skonsumować więcej. Bardziej niż na iPad’a mini z Retiną czekam zatem na hybrydę jego większego brata z MacBook’iem. Wtedy kupię i będę nosić jedno urządzenie zamiast dwóch. Dla mnie to wielki plus, ale czy jest też po myśli firmy, by iść w tym kierunku?

Paradoksalnie prowadząc bardziej osiadły tryb życia prawdopodobnie mógłbym lepiej wykorzystywać większą ilość gadżetów. Komputer stacjonarny, laptop, Smart TV, konsola, przenośna konsola, tablet, mniejszy tablet, może jeszcze jakiś inteligentny zegarek i aparat. Swoją drogą, jak myślicie, ile użytecznych gadżetów bylibyście w stanie zmieścić w swojej życiowej przestrzeni?

Powiązane wpisy: