Quick Tweet to dosyć specyficzny klient Twittera. Nie znajdziemy w nim opcji przeglądania wpisów dodanych przez innych użytkowników, ani profili obserwujących nas osób, ani trendów, ani historii, ani nawet własnej aktywności. Jedyne co możemy zrobić to Tweetnąć.
Dlaczego zatem warto zainteresować się tym programem? Właśnie przez urok prostoty. Quick Tweet to narzędzie lekkie, nierozpraszające i niepożerające zasobów systemowych. Jego praca objawia się małą ikonką z naszym profilowym zdjęciem, która po kliknięciu otwiera dymek umożliwiający nam napisanie krótkiej wiadomości. Tekst możemy wzbogacić o zdjęcie poprzez upuszczenie grafiki w polu wpisu. Aplikacja pozwala również na…
…żartowałem, to już właściwie wszystko co ma do zaoferowania. Docenią ja zatem głównie zwolennicy koncepcji minimalistycznych oraz osoby lubiące od czasu do czasu podzielić się czymś na szybko bez otwierania strony lub przeglądania Tweetbota (ten ostatni wciąż pozostaje najlepszym klientem Twittera jaki kiedykolwiek stworzono).
Quick Tweet znajdziecie w App Store bez opłaty za pobranie.
Exteen.com to najpopularniejsza platforma blogowa w Tajlandii. Co prawda podczas przeglądania tworzonych przez internautów dzienników, na pierwszy rzut oka swoją budową przypomina Bloggera, ale to wrażenie szybko mija po zalogowaniu do panelu administracyjnego. W przeciwieństwie do produktu Google (co jest moją subiektywną opinią) wszystko tu jest przejrzyste i umieszczone na swoim miejscu.
Strona główna portalu prezentuje ciekawsze wpisy dodane przez użytkowników, a po przejściu na nasze konto udostępnia podstawowe funkcje zarządzania blogiem. Na samej górze w Exteen znajdziemy też belkę zawierającą opcje społecznościowe, czyli prosty komunikator i wewnętrzny system lajkowania postów, a także forum oraz mapę, która pokaże nam skąd swoje teksty stukają inni.
W panelu administracyjnym mamy dostępne wszystkie niezbędne opcje jak: tworzenie podstron, wpisów, kategorii, dodawanie widgetów (również reklamowych), wybieranie motywów (w tym edycja modułów, grafik oraz CSS), zarządzanie profilem i przejrzystą tablicę ze statystykami. Co ciekawe platforma Exteen umożliwia publikowanie postów przez email, a także (uwaga!) podpięcie własnej domeny.
Oddano nam tutaj absolutnie wszytko czego potrzebuje bloger aby czerpać przyjemność z pracy, którą wkłada w tworzenie treści. Dodatkowo na pochwałę zasługuje znakomity manager plików pozwalający na przechowywanie materiałów pogrupowanych w foldery i dający nam szybki dostęp do wszystkich grafik, na bierząco podczas edycji wpisu. Mistrzostwo, chciałbym mieć coś takiego w WordPressie.
Całość pozytywnego wrażenia wobec Exteen dopełnia brak reklam na stworzonym przez nas blogu oraz język angielski, dzięki któremu nie jesteśmy skazani na śmierć wśród krzaczków i szlaczków. Przyznam szczerze, że jest to jedna z ciekawszych i bardziej intuicyjnych platform, z jakimi miałem okazję się zapoznać. Gdyby była bardziej globalna, to z pewnością stanowiłaby ciekawą alternatywę dla Bloggera. O biciu na głowę naszych rodzimych ofert nawet nie warto wspominać.
Exteen możecie wypróbować pod adresem exteen.com, a zrzuty z mojej zabawy znajdziecie poniżej.
Installous wyzionął ducha i najwyraźniej zostawił na lodzie prawdziwe rzesze użytkowników. Uczynił to przy dźwiękach ogólnego triumfalnego odtrąbienia, nie tylko końca masowego piracenia aplikacji, ale nawet całej ery Jailbreak. Pytanie czy problem faktycznie został rozwiązany.
Chwilę przed tym jak media doniosły o tym wiekopomnym (w skali urządzeń od Apple) wydarzeniu zabrałem się za sprawdzanie jak wygląda obecnie sytuacja w przestrzeni o wątpliwych walorach moralnych. Trafiłem w ten sposób na program Zeusmos, który swoją budową przypominał słynnego poprzednika, różnił się jednak tym, że oferował również legalną zawartość niedostępną w App Store. Oczywiście można go w ten sposób bronić, co czyni zresztą autor, jednak nad tym czy idea była dobra, a wykorzystanie złe nie będziemy się teraz zastanawiać. Sam początkowo uznałem koncepcję za na tyle interesującą, że postanowiłem poświęcić jej kilka zdań.
Efekt jest taki, że od czasu zamknięcia Installous’a zaobserwowałem sporą ilość odwiedzin ze strony osób poszukujących alternatywy dla tego programu. W ciągu kilku dni bezpośrednio we wspomniany tekst weszło dobrych kilka tysięcy UU. Aby uświadomić sobie dlaczego jest to duża liczba trzeba sięgnąć do statystyk pobrań z polskiego App Store. Jak informował w grudniu iMagazine powołując się na dane jednego z deweloperów, do wskoczenia na pierwsze miejsce „Top paid” w polskim sklepie Apple potrzeba około 100 pobrań dziennie (przy „Top free” 700-1000).
Możemy spokojnie przyjąć, że w grupa poszukująca informacji na temat takich programów jak vShare, Kuaiyong, czy po części Zeusmos (swoją drogą ten ostatni został chwilowo zawieszony, by odciąć się od piractwa) to dużej mierze stali, uświadomieni użytkownicy Installous’a obecnie rozglądający się za nowym konkretnym rozwiązaniem, które zainstalują na swoich urządzeniach i za jego pomocą pobiorą kolejne aplikacje. Z obserwacji mam podstawy żeby sądzić, iż przeciętni posiadacze iPhone’ów ściągają ich o wiele mniej (ba, często nawet nie wiedzą jak, albo boją się płatności kartą).
Ciężko jest oczywiście określić faktyczny stosunek ilości pobrań, ale powstaje wrażenie, że Installous’owy kawałek tortu wcale nie jest taki mały jak mogłoby się wydawać, przynajmniej w naszym kraju.
Intensedebate to prosty i przejrzysty system dodawania komentarzy w ramach strony internetowej. Do jego testowania zabierałem się już od dawna, a w końcu zdecydowałem się wraz z początkiem grudnia minionego roku. Zdaję sobie sprawę, że jest to w pewnym sensie ruch pod prąd, gdyż obecnie w świecie blogów (przynajmniej tych chcących uchodzić za będące na czasie) dzieli i rządzi Disqus, którego właśnie postanowiłem porzucić.
Nie mam zamiaru oczywiście krytykować tego rozwiązania i dowodzić, że Intensedebate bije je na głowę (gdyż nie bije). Chcę jednak zwrócić uwagę, że nie zawsze nowoczesna, minimalistyczna idea Disqus’a przynosi największe korzyści.
Po pierwsze, w wypadku gdy nasi użytkownicy są przeciętnymi, niedzielnymi internautami lepiej reagują oni na z góry widoczne pola, które trzeba wypełnić aby dodać komentarz. Tekst, nick, mail (względnie link) + wyślij, sprawiają, że czytelnik dokładnie wie co powinien zrobić, gdy chce podzielić się swoją opinią. Wiele osób odwiedzających moje strony poświęcone przykładowo dyscyplinom, bądź drużynom sportowym skarżyło się na niejasność „Publikuj jako” i wyskakujące okienko. Kwestię rozwiązano w Disqus 2012, ale…
Po drugie, Intensedebate dostępny jest w języku polskim, co wydaje się bardzo istotne ze względu na podaną już wcześniej charakterystykę użytkowników.
Po trzecie, system w prosty sposób umożliwia zapisanie się na powiadomienia o odpowiedziach lub wszystkich aktywnościach w danym poście, bezpośrednio przy dodawaniu swojego osądu.
Po czwarte, z tego co zauważyłem Intensedebate dużo sprawniej synchronizuje komentarze, a także aktualizuje ilość opinii w widgetach (posiada również własne) i wpisach praktycznie w czasie rzeczywistym.
Intensedebate to doskonałe rozwinięcie dosyć ubogich podstawowych komentarzy WordPress. Jest pewnego rodzaju kompromisem pomiędzy nimi, a systemem Disqus. Co prawda nie ma aż tylu bajerów co ten drugi, ale zawiera najważniejsze z nich. Łatwo dostosowuje się do skórek, a wszystkie potrzebne użytkownikom opcje są zawsze na wierzchu. Panel jest przejrzysty i ułatwia moderację, a domyślny chronologiczny układ komentarzy moim zdaniem lepiej sprawdza się podczas dyskusji, zwłaszcza gdy goście nie mają w zwyczaju korzystać z funkcji „odpowiedz”. Podobnie jak wspominany wielokrotnie Disqus umożliwia czytelnikom założenie profilu i zamieszczanie opinii na wielu stronach za pomocą jednego konta. Posiada też integrację z twitterem i facebookiem oraz wspiera akismet. Tak jak u konkurenta zainstalujemy go za pomocą wtyczki z panelu administracyjnego i skonfigurujemy w minutę. Co więcej, pozwala na doinstalowanie dedykowanych pluginów rozszerzających jego możliwości.
Aby nie było wątpliwości, nadal uważam, że Disqus jest obecnie najlepszym systemem do komentowania, jednak sprawdza się głównie w przypadku blogów poświęconych nowym technologiom lub takich gdzie odwiedzający są trochę lepiej uświadomieni. Niech za dowód świadczy fakt, że po przejściu na Intensedebate ilość wypowiedzi na moich stronach wzrosła blisko dwukrotnie i nie wiązało się to ze spadkiem jakości (gdyż opcje moderacji są na podobnym poziomie zaawansowania).
Intensedebate zainstalujecie również na platformie Blogger, a więcej na temat systemu dowiecie się ze strony intensedebate.com
Zgodnie z małą świecką tradycją tej strony, pierwszego stycznia każdego roku silę się na zwarte podsumowanie minionych dwunastu miesięcy. Jak zwykle jest to wybór czysto subiektywny i dotyczy kilku elementów, z którymi miałem kontakt. Moment, miejsce, zawód oraz klasyki jak płyta, gra, książka itp.
MOMENT:
Mecz Manchesteru United, na który wybrałem się w końcu w tym roku. Siedem bramek i poczucie, że najlepsze europejskie kluby naprawdę grają piłkę z zupełnie innej bajki, były doskonałym pretekstem do utrzymywania dobrego humoru przez kilka kolejnych miesięcy.
WYZWANIE:
Studia z informatyki. Zawsze byłem przeciętny z matematyki, a pierwszy rok polega na wałkowaniu tego przedmiotu we wszystkich możliwych wariantach. Komputer widuję tylko na zajęciach z programowania, więc czuję się tak, jakbym robił coś zupełnie odmiennego niż dotąd.
MIEJSCE:
Bari, czyli zmiana numer dwa. Do tej pory ślepo kochałem Amsterdam i uciekałem tam, gdy tylko dopadało mnie znużenie codziennością. Teraz najwyraźniej moje preferencje trochę się zniekształciły. Bari to duże-małe miasto nad morzem Adriatyckim. Sporo tu staroci, a mało turystów. Są aleje z palmami i piękna trasa wzdłuż wody, jest nawet drobna plaża. Do tego twierdza, bardzo klimatyczna stara dzielnica, dobry port wypadowy, a także ładne lotnisko. Warto też pamiętać o ogromnym stadionie, przyzwoitej drużynie piłkarskiej oraz średniej temperatur na poziomie 20 stopni w skali roku. Tak, zdecydowanie mógłbym tam zamieszkać.
ZAWÓD:
Święta Bożego Narodzenia. Moje pierwsze od 2009 roku. Bardzo tęskniłem, jak sądzę tylko przez sklerozę. Wigilia ma wspaniałą atmosferę, ale drugi, a później jeszcze trzeci dzień biesiadowania i rozmawiania z ludźmi kompletnie wybił mnie z rytmu. Czuję się nimi bardziej zmęczony, niż wszystkim innym co zrobiłem w 2012 roku łącznie.
Grudzień był miesiącem powrotów, więc jeszcze małe wyróżnienie. Za namową brata postanowiłem nadać jednemu z wyjazdów charakter bardziej wypoczynkowy. W konsekwencji zmieniłem zdanie o Barcelonie, którą do tej pory bardzo lubiłem.
ZDERZENIE Z RZECZYWISTOŚCIĄ:
(To nieprawda, że w tej kategorii lądują zawsze wydarzenia negatywne.) Bodajże w październiku, wykończony i właściwie pozbawiony gotówki, wsiadałem do autobusu na jakimś wygwizdowie w okolicach Dortmundu (jedna ulica, przystanek i tyle). Okazało się, że nie mam nawet na bilet, więc wyjaśniłem kierowcy w czym rzecz, a ten z uśmiechem machnął ręką i powiedział żebym się nie przejmował. To było tak ludzkie i naturalne, że dosłownie zwaliło mnie z nóg. Spędziłem w Polsce 20+ lat i daję słowo pod przysięgą, że nie spotkałem kiedykolwiek tak prostej uprzejmości w środkach komunikacji.
KLASYCZNE:
PŁYTA: Ex aequo „The Glorious Dead” zespołu The Heavy i „Elysium” od Pet Shop Boys (myślałem że są na emeryturze, a tu proszę)
KSIĄŻKA: „Opowieści o pilocie Pirxie” Stanisława Lema. Jeżeli chodzi o tego autora, to przez ostatni rok czytałem i słuchałem wszystkiego co wpadło mi w ręce, a Pirxa wyróżniłem dlatego, że okazał się zupełnie inną książką niż ta, którą zapamiętałem jako lekturę szkolną z podstawówki lub gimnazjum. Warto do niej wrócić, ma więcej do zaoferowania niż gonienie za uciekającą plamką.
GRA: „Fry Cry 3”, czyli ostatnia wielka produkcja tego roku. Już część druga bardzo przypadła mi do gustu, ale trójka bije ją na głowę. Choć prawdę mówiąc chciałem by znalazła się tu kontynuacja jednej z najlepszych gier w ogóle, a mianowicie „Borderlands 2”. Jednak mimo, iż wszystkiego jest w niej więcej, to nie potrafi przykuć do ekranu tak jak jedynka. Nie mam pojęcia dlaczego.
FILM: „Prometeusz” Ridley’a Scott’a. Nie oczekiwałem dzieła przełomowego dla całego gatunku i w zamian otrzymałem klimatyczne kino s-f. Jestem usatysfakcjonowany, gdyż zwycięzcę w kategorii „film roku” wybrałem na długo przed obejrzeniem triumfatora.
CZŁOWIEK: Bohaterami i antybohaterami jednocześnie byli Polacy, którzy potrafili zjednoczyć się przeciwko ACTA, a nie potrafili w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego.
PIŁKARZ: Reprezentacja Hiszpanii za całokształt, czyli Mistrzostwo Świata i dwa razy EURO.
BRAMKA: Niespodzianki nie będzie, wygrywa Zlatan Ibrahimovic.