Sparrow i Writer, czyli o programach, które odeszły

Wyjeżdżając na obczyznę kontakt z rodzinnymi stronami rozluźnia się w sposób naturalny. Przyjaciele, choć o nich myślimy, pozostają raczej koncepcjami osób z danego momentu naszego życia. Wracamy do nich wspomnieniami, ale z czasem przestajemy dbać o weryfikowanie naszych mniemań. Zatrzymany film, który możemy przewijać wstecz i oglądać klatka po klatce, ale dobrze wiemy, że nie ruszymy go więcej do przodu. Ważne jednak, że jest, nawet jeżeli tylko leży na półce dobrych chwil przykrytych kurzem złudzeń.

Może za bardzo przywiązuję się do swoich narzędzi pracy i dochodzę do etapów korzystania z programów archaicznych, zapomnianych nawet przez twórców. W związku z tym zmieniając komputer na nowy (minęły 2 lata) przeżyłem moment zaskoczenia, właściwie lekką konsternację. Choć w gruncie rzeczy powinienem się takiego obrotu spraw spodziewać. Aplikacje, z których korzystałem latami, cały dzień, codziennie, do dawna nie były wspierane. Jednak tego, że mogą zupełnie zniknąć najwyraźniej nie chciałem wziąć pod uwagę. Dziś zajrzałem na listę i nie znalazłem po nich jakiegokolwiek śladu.

Sparrow i Writer były idealnie prostymi programami. Pierwszy obsługiwał pocztę oraz integrował załączniki z Dropboxem, drugi właściwie oferował tylko pustą kartkę z licznikiem znaków. Można było ją przypiąć na wierzchu w dowolnym miejscu ekranu. Rozwiązanie tak banalne i doskonałe, że napisałem w ten sposób niezliczoną ilość tekstów. Łącznie z tym. Ostatnim.

Przesiadając się na nowego MacBooka Air nie mogę już pobrać wspomnianych programów z App Store, zniknęły też z wykazu zakupionych aplikacji. Kontakt po prostu nam się kiedyś urwał, a teraz dowiedziałem się, że wszyscy nie żyją. I choć mógłbym jeszcze starych przyjaciół przywrócić, to uciekłbym w irracjonalny akt desperacji, co już raz miało miejsce (Skitch). Pora pogodzić się ze standardowym klientem Mail.app. Mimo wielu prób i udziałów w seriach betatestów (Airmail, Mailbox, Unibox, Postbox itd.) nie znalazłem czegokolwiek dla siebie. Zamordowanie z dnia na dzień Sparrowa będę pamiętał Google zawsze. Writera zaś wspomnę miło od czasu do czasu. Równie ciepło jak wiele osób myśli dziś choćby o starym dobrym Winampie.

Writer edytor tekstowy

Powiązane wpisy: