Zawsze miałem z tym problem, oglądać mecze ulubionego klubu bez wizyty na jego macierzystym stadionie. Dlaczego takie dziwactwo? Z prostego przekonania, że gdy pojadę na Old Trafford i zasiadając na trybunach będę świadkiem gry zespołu, to w tym temacie nie spotka mnie już cokolwiek lepszego.
Mniej więcej z tego samego powodu nie ruszyłem dotąd „Łowcy androidów”, który cierpliwie leży u mnie na półce zarówno w wersji książkowej, jak i video. Są po prostu pewne doskonałości, po osiągnięciu których trzeba dokonać gwałtu (nie potrafię ewolucyjnie) na własnej psychice, aby maniakalnie pragnąć czegoś innego. Spełnienie odbiera magię.
Oczywiście można ciągle się zaspokajać i marzyć o czymś nowym, ale można też podstawową grupę marzeń rozwijać. To czego chcemy jest zwykle wynikiem kontekstu, wychowania itd. Znaczy, że przy szukaniu sensu pragnień, znów okaże się, iż szczegółowość jest bez znaczenia. Chcę chcieć i znam swoje możliwości. Konsekwencją, takiego poglądu (w moim przypadku) jest delektowanie się daniem (również na poziomie ekstazy dla kubków smakowych) i odkładanie najsmaczniejszego deseru na później. W praktyce oznacza to wyjazdy przykładowo do Hannoveru, by obejrzeć mecz Manchesteru United (oraz przy okazji trochę pozwiedzać).
Słowem jeszcze wspomnę o samym mieście. Hannover, to przyjemne nowoczesne siedlisko dla przyjaznych nowoczesnych ludzi. Zabytki i wszystkie starsze obiekty łączą się tu w ciągu ulic z budynkami zupełnie nowymi w sposób, który nie razi codziennych przechodniów i turystów. Jeżeli jednak kochacie klimat klasycznych starówek i miasta przesiąknięte historią, to jedzcie gdzieś indziej. Tu głównie dobrze się mieszka, i jak stwierdził znajomy miejscowy, ciężko byłoby mu zrezygnować z życia w Hannoverze. Przekonałem się o tym kilka razy. Po pierwsze, doskonałe obiekty sportowe z boiskami i stadionami dosłownie do wszystkiego (rugby, hokej na trawie, piłka nożna, lekkoatletyka itd.). Po drugie jeziorka i tereny rekreacyjne w centrum. Po trzecie nocne spotkania mieszkańców. Dalej opera, zoo, targi, dobre samochody, sporo spokoju. A i oczywiście małe stragany na których można kupić ludziki lub zestawy lego do kolekcji. Zdjęcie takiego stoiska również znajdziecie poniżej.
PS. Pozdrowienia dla polskiego zawodnika Hannoveru 96 Artura Sobiecha, który strzelił bramkę wielkiemu Manchesterowi United, oraz dla miejscowych kibiców. Mimo, że siedziałem na sektorze zajmowanym przez fanów zespołu z Niemiec, a do tego skakałem z radości po każdej bramce dla MU, wszyscy byli bardzo mili.