Jeff Hardy w roli swojego życia (TNA Victory Road)

Daruję sobie porównania do Ikara, choć ze względu na styl walki byłyby one całkiem zasadne. Jeff upadł nisko i jak sądzę za jakiś czas sprawdzi czy można jeszcze niżej. Póki co pojawił się gali TNA Victory Road pod wpływem narkotyków. Wieść niesie, że zanim wytoczył się na ring by stanąć do walki wieczoru której stawką był pas mistrzowski znaleziono go nieprzytomnego w łazience, a tuż przed samym starciem po prostu gdzieś zniknął. Nadal nie mam pojęcia jak to możliwe, że pozwolono mu walczyć. TNA próbowało ratować sytuację zmieniając zasady pojedynku i odwlekając jego rozpoczęcie. Nic z tego, jedynym wyjściem było szybkie zakończenie. Jeff nie wiedząc co się dzieje  próbował się jeszcze szarpać… Właściwie to nieważne, że potknął się na schodkach, że widać było, iż przebywa w kompletnie innym świecie, że Sting przyłożył go już na starcie. Zobaczyłem w końcu coś czego się nie spodziewałem. Gdyby gala zakończyła się klasycznie nie napisałbym o niej nawet zdania. Warto było zrezygnować ze snu (a w USA zapłacić) by obejrzeć takie przedstawienie, a później słuchać i patrzeć na tony komentarzy fanów. Jeżeli okazałoby się, iż  było to tylko wyreżyserowane składałbym właśnie pokłony przed logo TNA. Wszystko wskazuje jednak na to, że nie było, ale cóż zaistniała sytuacja jest wyborem Jeffa, nie myślę go chwalić czy też krytykować. Mi dostarczył tym występem sporo wrażeń.

Poniżej pełny zapis wideo. Panie i Panowie przed wami były mistrz WWE,  WWE wagi ciężkiej i TNA:
Jeff Hardy! W roli swojego życia.

Powiązane wpisy: